Jeszcze piękniejszy! Czyli Woodstock 2017

Dla mnie każdy kolejny Woodstock to niezapomniane i miłe wspomnienia. Jednak co roku znajdą się osoby, które mają z tym festiwalem wyrobiony pewien stereotyp, którego nie chcą zmienić. Wszystko co wiedzą, znają albo z opowiadań przekazywanych z pokolenia na pokolenie lub filmików w internecie, które nie oddają do końca, tego co się tam dzieje. 


Niby w każdym żarcie jest garść prawdy. Tak i w tych filmikach publikowanych w sieci o Woodstock'u, na pewno też ziarno prawdy się znajdzie. Różnica jest taka, że gdyby podobna sytuacja miała miejsce w życiu codziennym, nikt by się tym nie przejął, przeszedł by bok i to wszystko. Jaką sytuację mam na myśli? Choćby osobę, która przesadziła z alkoholem i śpi na trawie. Podczas Woodstock'u, gdy taką osobę przyłapię się tak haniebnym czynie, uwieczni się ją na filmiku lub zdjęciu, wpuście w internet, to mamy do czynienia z niemałym oburzeniem "Jak tak można?" oraz, że na Woodstock'u pewnie wszyscy tak kończą. Swoją drogą nikt jeszcze nie uwiecznił 50 000 ludzi, które gdy Woodstock się kończy leżą nieprzytomne na trawie od zbyt dużej ilości alkoholu. 
Wracając jednak do tematu to, gdy z podobną sytuacją mamy do czynienia na ławkach przystankowych, dworcach, gdzie najczęściej Panowie, również przesadzili z alkoholem, to nagle wszyscy uciekają, jakby sprawy nie było! Oby jak najdalej, bo przecież mnie to nie dotyczy. Nikt nie robi zdjęć, nie kręci filmików. 

Jednak wiecie jaka jest różnica pomiędzy tymi sprawami? 
Otóż na Woodstock'u zawsze, ktoś jest w pobliżu, zawsze ktoś podejdzie to takiej osoby i zapyta:
- Kolego? W porządku? Żyjesz? 
A jak się okaże, że nie do końca jest dobrze, to wezwie pomoc, bo jej na tym festiwalu nie brakuje! 

W przełożeniu do rzeczywistości, raz obserwowałam taką sytuację z tramwaju, gdzie ktoś bezdomnemu pomagał na ulicy, wezwał ambulans. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ, ten bezdomny leżał jakieś 3 m. od przystanku autobusowego, gdzie ludzie tłoczyli się w oczekiwaniu na transport. Jedna osoba była w stanie do niego podejść i zapytać:
- Kolego? W porządku?

Alkohol, dragi i inne cuda ziemi.

- Nie jedź tam!
- Jak to sama?
- Coś Ci się stanie!
Niejednokrotnie spotkałam się z powyższymi stwierdzeniami, pytaniami, które miały mnie zniechęcić do wyjazdu na pierwszy, drugi, a teraz już trzeci Przystanek Woodstock. Alkohol, dragi i inne cuda to stereotypy, którą krążą wokół tego festiwalu. Jednak te same cuda można spotkać w normalnym życiu, w pracy, w domu, u sąsiada, u znajomych i co najlepsze, tak jak w powyższej historii o nietrzeźwych osobach, uciekamy od tego najdalej jak się da, byle mieć czyste sumienie, że mnie to nie dotyczy.

Wracając do pytań z początku akapitu oraz do stereotypów, to nie zachęciły mnie one wystarczająco, by zostać w przytulnym domku. Dlaczego? Ponieważ, chciałam się sama na własnej skórze przekonać, że wszystkie te pogłoski to tylko bujda, a samotna dziewczyna nie jest centralnym punktem, który sprowadza na siebie wszystkie możliwe nieszczęścia. Z sukcesem jeżdżę na Woodstock od 3 lat. W zasadzie pojechałam raz, a teraz to już tylko co roku wracam. Przyciągnęła mnie prostota. Po prostu. To jest fascynujące, że tysiące osób przyjeżdża z różnych części Polski i przez te 3 dni, są razem - to wszystko. Razem się bawią, razem biwakują, razem sobie POMAGAJĄ. Nie ma tu żadnego haczyka, żadnego podtekstu. Nie ma podziału na lepszych i gorszych. Nikogo tu nie obchodzi, że buty Ci nie pasują do bluzki, po prostu się cieszysz, że w ogóle masz w czym chodzić. Jest Ci zimno, nie masz swetra, butów? Na 100% ktoś odda Ci swoje rzeczy, czego w tym roku sama doświadczyłam. Niestety, ale moje buty tak mnie obtarły, że praktycznie nie mogłam w nich chodzić. Z pomocą jednak przyszła dobra dusza z namiotu obok, która miała o jedna parę więcej, na dodatek na nią trochę za małą, a na mnie w sam raz! W ten sposób ona pozbyła się zbędnego bagażu, a moje stopy mogły odetchnąć z ulgą.

Woodstock to miejsce, gdzie możesz być po prostu sobą i nikt nie powie Ci złego słowa. Przewrócisz się, to ktoś poda Ci rękę i dalej możesz chodzić, bawić się. I tego mi brakuję, gdy Woodstock się kończy, a zaczyna się wyścig kto jest lepszy, szybszy, bardziej wydajny w pracy.

Na Woodstock od tych trzech lat jeżdżę sama i nic się mi nie stało. 
-Sama? 
Tak, sama! Tak się czasem składa, że znajomi nie koniecznie lubią takie plenerowe imprezy, niektórzy twierdzą, że wiążą się z tym duże koszty, niektórzy nie mogą, nie chcą itd. itd. Powodów pewnie tyle samo co ludzi. Jednak jeżeli, chcesz gdzieś jechać, to nikt za Ciebie nie pojedzie, a i Ty nikogo do tego nie zmusisz. Trzeba po prostu "Rzucić wszystko i wyjechać!", plecak na ramiona, trochę oleju do głowy i w świat. Dzięki temu poznałam kilka wspaniałych osób, które uczyniły te 3 dni jeszcze lepszymi niż się spodziewałam.

Przystanek Woodstock 2017
Zdjęcie: E.P.

Żadnego z tych złych cudów świata nie uświadczyłam na Woodstocku. Choć nie twierdzę, że alkoholu nie ma i nikt go nie spożywa. Jednak w jakich ilościach go przyjmujemy zależy tylko i wyłącznie od nas. Nie raz usłyszycie lub może niektórzy myślą, że Woodstock to tylko alkohol, używki, brud, smród. Jednak jesteśmy ludźmi świadomymi i to od nas zależy jak ten czy inny festiwal przeżyjemy. Dla mnie Przystanek to przede wszystkim ludzie, zabawa, wolność, muzyka i przyjaźń. To tu znajdziesz czas i miejsce by pograć z kimś w szachy. To tu możesz spotkać ciekawe osoby, które mają coś ważnego do powiedzenia. To tu masz szansę spotkać się z osobami publicznymi. Muzyka grana jest na trzech scenach, do wyboru do koloru! Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Dla mnie to najlepsze 3 dni w roku.

Kabaret Młodych Panów, Woodstock, 2017
Zdjęcie: E.P.

Przystanek Woodstock funkcjonuje z powodzeniem w Polsce od 23 lat. Festiwal jest formą podziękowania, dla wszystkich wolontariuszy, którzy nie tylko w styczniu, ale i przez cały rok wspierają Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Festiwal jest zupełnie BEZPŁATNY, co nadaje mu pewien fenomen i zrzesza olbrzymią liczbę ludzi. 
Dla mnie był to brązowy, czyli trzeci Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Nie żałuję żadnej chwili. Mało tego, czekam na kolejny festiwal w przyszłym roku i mam nadzieję, że z powodzeniem się odbędzie.

Przystanek Woodstock 2017
Zdjęcia: E.P.

Komentarze