Ekwipunek na szlak - czyli z motyką na słońce

Góry to specyficzne środowisko, w które, gdy się wybieramy, to jesteśmy albo przygotowani albo giniemy w czarnej otchłani. Wbrew pozorom od tego co będziemy mieć w plecaku zależy nie tylko nasz komfort wędrowania, ale niekiedy nasze życie. 


Poradników odnośnie tego co zabrać ze sobą w na szlak w góry jest dużo, albo i jeszcze więcej. Na poprzednie moje wycieczki zabierałam dobrą kurtkę, wodę, dobre buty i mapę. Niby wszystko by przetrwać na jednodniowej wycieczce, ale czy na pewno byłam dobrze przygotowana? 
Postanowiłam zatem sprawdzić mądrości internetowych poradników i stworzyć własną kompilację w co powinnam jeszcze wzbogacić swój asortyment, a które rzeczy są wystarczająco dobre, by mogły mi służyć w dalszych wędrówkach.
Oczywiście wszelkie rzeczy jakie zabieramy ze sobą zależą od tego, czy planujemy jednodniową wycieczkę czy wypad na tydzień. Jednak są takie rzeczy, bez których na żadnym wyjeździe się nie obejdziemy.


Mapa

Nie ma wątpliwości, że mapa jest numerem 1, zarówno jeżeli chodzi o ekwipunek jak i planowanie trasy. O kolorach szlaków już wcześniej pisałam, dlaczego nie warto kierować się nimi przy wyborze trasy. Wracając do mapy, najlepiej wziąć ze sobą taką, na której będą oznaczone wszystkie szlaki wraz z czasem przejścia danych odcinków na interesującym nas terenie.
Ponieważ swoją przygodę z Korona Gór Polski mam zamiar zacząć od Sudetów i Karkonoszy, to sprawdziłam swoje mapy i teoretycznie są takie jak powinny być. Ze swojej strony podpowiem jeszcze jedną rzecz. Jeżeli będziecie kupować mapę, to dołóżcie kilka złotówek i kupcie mapę zalaminową. Dzięki temu prostemu udogodnieniu, nawet gdy na szlaku złapie was deszcz, a wy będziecie musieli sprawdzić szlak, to mapa mimo, że zmoknie to posłuży Wam na niejedna jeszcze wycieczkę.

Ubranie podstawowe

Tematu ubrań nie będę w tym poście rozwijać, bo do każdego elementu można pisać niekończące się historie. Wszystko jest zależne oczywiście od zasobności portfela, od pory roku, od pogody, itp. Dlatego poruszę tylko to, co powinniśmy mieć ze sobą, a nie który model jest najlepszy, o ile taki istnieje.
Niezależnie od pory roku, najważniejszym elementem ubioru są buty. Podobno najlepsze buty trekkingowe są na wibramowej podeszwie i z wodoszczelną membraną. Jednak jak wcześniej wspomniałam, odzież, a w tym przypadku buty to bardzo szeroki temat, nad którym pewnie jeszcze nie raz się pochylę, bo w ich przypadku jest cały wachlarz do wyboru: przed kostkę, za kostkę, podejściówki, na lato, na zimę i wiele wiele podobnych kategorii. Jedno co jest pewne to to by były wcześniej rozchodzone, co pozwoli nam uniknąć pęcherzy na szlaku.
Drugą najważniejszą rzeczą jest kurtka, która ochroni nas przed deszczem i wiatrem. Ochrona przed deszczem to sprawa oczywista, ale w przypadku wiatru, można to interpretować dosłownie lub podejść do tego, że w momencie gdy na szlaku postanawiamy zrobić przerwę, lub zdobywamy szczyt i napawamy się widokiem, z czasem emocje opadają, tętno zwalnia i robi się nam zimno. Wtedy warto mieć kurtkę albo polar, albo coś co da nam trochę izolacji termicznej. Choć jak dla mnie kurtka musi być, bo nigdy nie wiadomo co czeka nas na szlaku, polar przemoknie, a dobra kurtka niekoniecznie.
Spodnie to kolejny istotny element, ale którego jeszcze się nie dorobiłam. Więc, gdy będę bliżej ich kupna to zrobię rozeznanie i podzielę się swoimi spostrzeżeniami oraz wyborem. Póki co, w  swoje wyprawy zabieram najwygodniejsze jeansy jakie mam i to tyle w tym temacie.
Jeżeli chodzi o komfort podróży to trzeba zwrócić uwagę na koszulkę. W tym przypadku asortyment jest również bardzo szeroki, co tyczy się także cen. Na rynku znajdziemy produkt, którego cena zaczyna się już od 9,99 zł, a kończy w okolicach 300 zł.  Ja upolowałam koszulkę za niecałe 20 zł. Póki co jest ona dla mnie wystarczająca zwłaszcza latem, ponieważ fajnym patentem są w niej wstawki z siateczki pod pachami. W sprawie wchłaniania i odprowadzanie wilgoci nie mam w ogóle zastrzeżeń.
Bez czego jeszcze nie ruszę się w góry? Bez chustki wielofunkcyjnej. Dla mnie to jeden z najlepszych, ale bardzo praktycznych gadżetów. Niby to tylko kawałek materiału, a potrafi zdziałać cuda. No bo jak inaczej nazwać coś z czego za jednym razem można zrobić czapkę, opaskę, kominiarkę, maskę, czy szalik, a także może stanowić element ozdobny stroju?
Moje chustki nie są z markowych sklepów, ponieważ prawie wszystkie kupiłam jako pamiątkę na Woodstocku, ale również się spełniają na szlaku. Co prawda trzeba je prać wtedy codziennie co jest minusem, ale tak jak już wspomniałam coś za coś, czyli jakoś a pieniądze.



Prowiant

Nie od dziś wiadomo, że z pustym brzuchem nie wędruje się za dobrze. Zważać trzeba jednak na to, by tego jedzenia nie wziąć ani za dużo, ani za mało. Powód to waga bagażu jaki dźwigamy na plecach. W początkowym etapie wędrówki nie odczuwamy ciężaru plecaka, ale im dalej i im większe zmęczenie, tym plecak robi się coraz cięższy. Więc jeżeli jest to jednodniowa wycieczka to ja zabieram kanapki, najlepiej gdyby były z jakimś treściwym kawałkiem miecha. Dodatkowo można wziąć jakieś przekąski typu kabanosy. Jednak z słonymi przekąskami radzę się wstrzymać chyba, że śmierć z pragnienia lub dźwiganie olbrzymiej ilości wody nie stanowi dla nas problemu. Słodycze na drogę są wskazane, zwłaszcza czekolada, która doda nam szybko dodatkowej energii. Jak dla mnie na krótkie trasy, nie warto brać gorących kubków, bo z tym to się wiążą albo dźwiganie dodatkowego termosu, albo wody plus kuchenki turystycznej. A to wszystko wiąże się z miejscem w plecaku i samą jego wagą.
A co z wodą? No koniecznie! Na jednodniową wycieczkę zaopatruję się w bukłak 3 litrowy z wodą. To kolejny praktyczny gadżet, który zaoszczędzi Wam zdejmowanie plecaka co kawałek, szukania w nim wody. Mało tego zaoszczędzi on Wam też nieco miejsca w plecaku, a dodatkowo ciężar rozłoży się równomiernie. 

Dodatki 

Jakie są jeszcze inne niezbędne rzeczy do zabrania na szlak? Na pewno apteczka, w której umieścimy środki przeciwbólowe, plastry, bandaże, oraz folię NRC, która przyda się w sytuacjach awaryjnych. Należy zabrać podstawową ochronę przeciwsłoneczną, czyli okulary i krem z filtrem UV. Latarka, to kolejny niezbędny element, zwłaszcza jeżeli chcemy wyjść na szlak bardzo wcześnie rano, lub wrócić wieczorem. O tym jak ważny jest to element, niedawno mogli się przekonać turyści, którzy utknęli nad Morskim Okiem, bo... zaskoczyła ich ciemność. Nie zaskoczyła ich burza, zamieć, mróz lub, że ktoś był faktycznie w potrzebie. Zaskoczyła ich  własna bezmyślność. Brak przygotowania + lenistwo to idealne połączenie, by obdzwonić wszystkie służby specjalne, domagając się transportu. Na szczęście góry to nie morze, że ogrodzimy się parawanem i mamy wszystko i wszystkich gdzieś. W góry nawet na najprostszy szlak po prostu trzeba być przygotowanym. Wracając do ekwipunku to scyzoryk również może się przydać w celach obronnych lub spożywczych. Telefon komórkowy, mała rzecz a niesamowicie przydatna. Być może zdarzy się sytuacja awaryjna i trzeba będzie dzwonić po pomoc dla siebie lub dla kogoś. Co prawda w górach nie zawsze znajdziemy zasięg, ale bez telefonu to już na pewno nigdzie nie zadzwonimy. Obecne baterie w telefonach nie są tak bardzo wytrzymałe i mogą się po jednym dniu rozładować, dlatego warto kupić power bank. Ja posiadam takowy, który został zakupiony za ok 80 zł. Spokojnie mogę nim ładować dwa razy telefon. Dużo, niedużo, mi na moje jedno-, lub dwudniowe wycieczki wystarcza.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą trzeba wziąć na szlak. Jest nią oczywiście aparat fotograficzny. Jednak wiecie do czego służy i co należy z nim robić, więc po co drążyć temat.



Na pewno znalazłoby się jeszcze kilka rzeczy, które można by wziąć ze sobą na szlak. Jeżeli macie takie rzeczy bez których nie wyobrażacie sobie górskiej wędrówki to piszczcie śmiało o tym w komentarzach.
Jeżeli o czymś zapomniałam lub nie wspomniałam, lub macie jeszcze jakieś inne wskazówki to koniecznie się  nimi podzielcie!  
Jeśli interesują Cię treści techniczne i chcesz być na bieżąco z wpisami o kolejnych zdobytych szczytach Korony Gór Polski, to zachęcam do subskrypcji i zajrzenia na facebookowy profil. 

Komentarze

  1. Super przydatny wpis! O chustce bym nie pomyślała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przydatny wpis :) my zawsze bierzemy jeszcze dodatkowo zapasową kartę do aparatu i akumulator :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak! Dwie bardzo ważne rzeczy :) Niewiele miejsca zajmują, a na pewno się przydadzą!
      Super!

      Usuń

Prześlij komentarz