Zamek Niesytno - Nadzieja

Płonina, niewielka wieś koło Bolkowa. Nazwy nigdy nie słyszałam i nie przypuszczałabym, że od tego miejsca w tak dziwnych okolicznościach przyrody, zacznie się przygoda z drugim sezonem o "Zapomnianych perełkach na Dolnym Śląsku".

Zamek Niesytno

Cała przygoda rozpoczęła się od planowania weekendu majowego. Plany miałam bardzo duże i bardzo skonkretyzowane. Na jeden z dni długiego weekendu, przewidziałam odwiedziny skalnego miasta w Czechach - Adrspachu. 
Pobudka dość wcześnie, dopakowanie plecaka, zabranie prowiantu, aparatu i w drogę. Jednak coś w ostatnim momencie podkusiło mnie, by zabrać mapy Sudetów. Zadowolona wsiadłam do samochodu i ruszyłam w kierunku celu. 
Pogoda dopisała, a jakże! Maj, słońce, chłodny wiatr.

Mijałam kolejne miejscowości, aż po 1,5h dotarłam do granicy polsko-czeskiej. Zdążyłam zauważyć  drewniany drogowskaz na skalne miasto, więc cel jest niedaleko. Zauważyłam również, że samochód zmniejszył swoją prędkość o połowę.
Dojechałam do skrzyżowania, na którym stał mężczyzna w odblaskowej, jak pola rzepaku, kamizelce i wskazywał inny kierunek, niż bym sobie życzyła. Nie było wyboru, ruszyłam za trzema innymi samochodami, których kierowcy byli taka samo zdezorientowani jak ja.
Po minucie wszystko się wyjaśniło.
Cały parking zapełniał się na moich oczach samochodami, których właściciele mieli identyczny pomysł na spędzenie weekendu majowego, jak ja. Byłam rozczarowana i zła na siebie, że o tym nie pomyślałam. Mój kompan podróży również nie był z tego powodu zachwycony.
Nie dojechaliśmy jeszcze do wjazdu na parking, a on już był nieczynny i do tego liczyli sobie 50 koron za postój.
Pani, która kierowała ruchem, była szczerze zaskoczona, że nie chcemy wjechać na parking, tylko ruszyć przed siebie. Cały czas pokazywała ręką, że jeszcze miejsce się znajdzie, mimo że go brakowało. Przeczące ruchy głową nie przynosiły skutecznego efektu, za to pomruk samochodu przekonał ją, by jednak ustąpiła nam z drogi.

Minęliśmy kolejny parking, który również pękał w szwach. Zanim się obejrzałam, byliśmy już poza miastem. Zatrzymaliśmy się na najbliższym parkingu.
- I co teraz? Chcesz stać w tej kolejce po bilety i przeciskać się między ludźmi, jak w mrowisku?
- No nie...
- To co robimy? 
- Nie wiem, nie byłam przygotowana na takie oblężenie. - Ale w tym samym momencie, przypomniałam sobie, że wzięłam mapy. Rozłożyliśmy je na masce samochodu, niczym prawdziwi podróżnicy. Jednak mapa, która byłaby najbardziej trafna w tym momencie, została w domu.
Na jednej z zabranych map, w małym wycinku na samym dole arkuszu, udało się zlokalizować  miejsce, do którego mieliśmy stosunkowo blisko i widniał przy nim symbol zamku. Krótki research w Internecie, nastawiona nawigacja i gaz w podłodze, czyli 80 km/h.
GPS sprowadził nas na polskie drogi. Po 30-40 minutach, przejeżdżamy przez miejscowość jakich wiele, z charakterystycznym elementem krajobrazu, czyli roboty drogowe pełną parą.
Omijamy panów trawnikiem, mijamy dwa samochody jadące z naprzeciwka i ruszamy niepewnie drogą przez las.
Było kilka takich momentów, iż myślałam, że się zawiesimy na tej drodze, ale szczęście nam dopisało. Po 20 minutach, udało się wyjechać z lasu.
Okazało się, że droga, którą się poruszaliśmy, była przeznaczona na wyłączność dla ciężkiego sprzętu do wycinki drzew. Więc, mieliśmy małą przygodę, niczym z Top Gear.
Między drzewami coś mignęło. Byliśmy bardzo blisko celu. Kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy będą to ruiny, czy dwie cegły z napisem "Tu stał zamek"?
Serce mi zabiło szybciej, gdy zobaczyłam mniej więcej całe ściany.

Zamek Niesytno

Historii nie będę zaczynać od końca, bo sama się zagmatwałam.
Zamek Niesytno ma za sobą długą historię. Powstał na przełomie XIV i XV wieku, dzięki inicjatywie książąt świdnicko-jaworskim. Od tamtego czasu wiele przeszedł. Na przełomie swych dziejów, obiekt był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany.
Z historii nigdy dobra nie byłam, więc nie będę przynudzać, że w tym i w tym roku władcą był kolejny siwy Pan. Jednak ciekawostką jest to, że z wojny wyszedł bez szwanku, a i władze komunistyczne traktowały go nie najgorzej.
W okresie wojennym, budynek służył jako obóz dla współpracowników wywiadu wojskowego oraz Rosjan, którzy służyli w Wermachcie. W zamku urzędowali także lotnicy Luftwaffe. Po wojnie, obiekt służył jako dom wczasowy. Stan zamku do lat 90-tych XX wieku, był stosunkowo dobry. Niestety, w owym czasie, doszło do pożaru.

Zamek Niesytno - widok na widokówce z 1943 roku  (Źródło)

Zamek Niesytno - obecnie (2018 r.)

Przez ponad 600 lat bardzo wiele się zmieniło.
Mimo pożaru, dzięki nowym nabywcom, można obecnie obserwować jeden z przełomowych momentów dla zamku. Obiekt przechodzi remont. Lepszego rozpoczęcia nowej serii o "Zapomnianych na Dolnym Śląsku", nie mogłam sobie wymarzyć. Kompletne zaskoczenie.
Po uprzednim poproszeniu, zostaliśmy wpuszczeniu na plac prac remontowych.
Poczułam się jak prawdziwy odkrywca.

Zamek Niesytno - 2018 r.

Remont oraz odbudowa zamku trwa od 2011 r. Wtedy zaczęto pierwsze prace porządkowe i wycinkę samosiejek. XV-wieczną ruiną, zainteresował się przedsiębiorca z Górnego Śląska, który razem ze wspólnikami, chce stworzyć na terenie obiektu m.in hotel i muzeum. Mają być także wyodrębnione pomieszczenia do sprzedaży produktów regionalnych. Dodatkowo w planach jest powołanie do życia bractwa rycerskiego.
Sądząc jednak po obecnym stanie i planach tego co ma powstać, obiekt czeka jeszcze długa droga, by być funkcjonalny w 100%.

Wizualizacja zamku Niesytno po ukończeniu prac (Źródło)

Mimo że do końca zaplanowanych prac jeszcze trochę zostało, to z miłą chęcią zobaczę efekt końcowy. Jeżeli jesteście ciekawi, co zostało wykonane na danym etapie prac remontowych lub chcecie być na bieżąco z kolejnym nowościami, to proponuję zerknąć do linku: niesytno.pl lub na profil facebook'owy (KLIK)

Po skonfrontowaniu się z historią zamku i z samym obiektem, postanowiłam, że tegoroczna seria Zapomnianych, będzie poświęcona miejscom, które są świetnym przykładem, iż z danym miejscem, zawsze da się coś zrobić. Historia miejsc, które wybrałam, jest bardzo bogata, ale i bardzo niedoceniana. Od wszystkiego są wyjątki. W tym przypadku, Zamek Niesytno jest na to świetnym dowodem.
Trzymam kciuku za dalszy postęp prac.

Jeśli interesują Cię opuszczone miejsca i chcesz być na bieżąco z wpisami, zachęcam do subskrypcji oraz do zajrzenia na profil facebook'owy (KLIK).

Zamek Niesytno

Komentarze